Posiadłość Szaleństwa – recenzja gry planszowej

Posiadłość Szaleństwa – recenzja gry planszowej


  • Udostępnij na Pinterest

Po umożliwieniu graczom obrony ulic Arkham, Innsmouth i Kingsport w grze Horror w Arkham, wydawcy Fantasy Flight Games i Galakta oferują nam w Posiadłości Szaleństwa nową, bardziej intymną historię. Wejście do rezydencji nawiedzanych przez przerażające istoty i ich wyznawców – wszystko to bazujące na uwielbianym uniwersum Mythosów amerykańskiego pisarza Howarda Phillipsa Lovecrafta. Sprawdziliśmy, czy warto w nią zagrać. Zapraszamy!

Posiadłość Szaleństwa – czego możemy spodziewać się w pudełku?

Pudełko z grą jest w standardowym formacie 30 x 30 x 10 z płóciennym blatem, niezwykle estetycznie wykonanym. Żałujemy jednak, że wnętrze podąża za minimalistyczną konstrukcją, z brakiem termoformowanych schowków. Wybór, który po raz kolejny zmusza graczy do inwestowania w gumki i plastikowe torby do przechowywania mnóstwa znaczników, kart i pionków. Cóż, musimy przyznać, że to jedyna skarga, jaką możemy nałożyć na grę o równomiernie pięknej estetyce. Rzeczywiście, jeśli chodzi o wizualny charakter gry i bogactwo materiału Posiadłość Szaleństwa zaskakuje ogromną liczbą:

  • 400 znaczników i pionków;
  • 350 kart;
  • 15 płytek składających się na modułową planszę do gry;
  • 24 figurek potworów;
  • 8 figurek postaci;
  • 5 kości;
  • Księgą zasad;
  • Podręcznikami do gry.

Pod względem estetycznym to sam miód dla oczu, w szczególności ze względu na znakomicie zilustrowane przez Henninga Ludvigsena elementy planszy.

Zasady tajemniczej Posiadłości Szaleństwa – co należy wiedzieć, by grać?

Jeśli chodzi o zasady gry, powinniśmy wiedzieć, że w przeciwieństwie do wydanego kilkanaście lat temu Horroru w Arkham, Posiadłość Szaleństwa to gra półkooperacyjna. Jeden z graczy jest rzeczywiście odpowiedzialny za dojście do sedna historii, będąc tzw. Strażnikiem. Pozostali gracze są sojusznikami i pomocnikami, współpracując, wszyscy gracze mogą przezwyciężyć przygotowane na nich wyzwania.

Byłoby jednak restrykcyjnym ograniczyć działalność Strażnika do pojedynczego zadania. Więc on także musi zadbać o przestrzeganie zasad i utrzymanie przerażającej atmosfery. Gracz mający rolę Strażnika będzie musiał oprzeć się pokusie zbytniego uciskania innych graczy i faworyzowania sytuacji teatralnych. Czy to wszystko coś wam przypomina? Oczywiście, jest to niezwykle podobne do klasycznego odgrywania ról w sesjach D&D.

Posiadłość Szaleństwa faktycznie jest lżejszą wersją gier RPG. Różne elementy jak eksploracja, rozwiązywanie zagadek, walki, rozmowy oraz sposób ich łączenia zachęcają wszystkich do działania w tym kierunku. Po kilku grach można zdać sobie sprawę, że to podejście jest także jedynym słusznym. Dzięki niemu gra zyskuje na regrywalności.

Jak przebiega rozgrywka w Posiadłości Szaleństwa?

Zacznijmy od Strażnika. Jak wspomniano wyżej, jednym z jego zadań jest ustawianie przeszkód przed śledczymi graczami, ale co najważniejsze, jest on odpowiedzialny za budowanie i animowanie środowiska gry, tak jakby projektował scenariusz. Zasady gry oferują mu znacznie więcej niż skrzynkę z narzędziami, ponieważ będzie musiał wybrać między kilkoma modułowymi scenariuszami, które definiują różne cele do spełnienia.

Jeśli chodzi o graczy, muszą wejść do domu, zbadać pomieszczenia w poszukiwaniu konkretnych wskazówek, które pozwolą odkryć im cel i próbować go wypełnić. Aby to zrobić, upuszczają dwa punkty ruchu i jeden punkt akcji. Następnie muszą wykonać liczne testy oraz walczyć z napotykanymi po drodze potworami. Gdy cel zostanie ujawniony, badacze będą musieli się spieszyć, aby go zrealizować, gdyż czas ucieka i niesie ze sobą bardzo nieprzyjemne niespodzianki (zarządzane przez regularne losowanie kart Wydarzeń). W niektórych przypadkach będą musieli rozwiązywać łamigłówki, czy wyeliminować potwory i kultystów za pomocą różnorodnych zdolności i arsenału.

Posiadłość Szaleństwa – gra na parę godzin?

Posiadłość Szaleństwa będąca grą scenariuszową słusznie może zastanawiać nad jej potencjałem do ponownych rozgrywek. Co się stanie po ukończeniu zawartych w instrukcji historii? Poza tym, że można ponownie rozpocząć grę, pozostała niezwykle ważna rzecz. Sama gra posiada specjalny dodatek, który umożliwia posiadaczom pierwszej edycji na ponowne wykorzystanie postaci, potworów i kafelków w rozgrywce. A darmowa aplikacja do pobrania na iOS czy Androida, która jest potrzebna do zagrania w grę, zapewnia możliwość swobodnego żonglowania scenariuszami, za każdym razem tworząc oryginalną i jedyną w swoim rodzaju rozgrywkę.

Atmosfera gry, pomimo przypominania legendarnych Mythosów Cthulhu jest ich bardziej dostępną interpretacją. Z tego względu nasi bohaterowie bez problemu odpierają ataki bestii potężnymi ciosami broni palnej, czy zachowując się niezwykle infantylnie. Koniec końców, dusza Lovecrafta wciąż znajduje się w grze, a nutka intymnego, tajemniczego i jednocześnie zabójczego szaleństwa czyha na graczy.

Posiadłość Szaleństwa – wciągająca gra dla wszystkich

Na plus gry warto zaznaczyć:

  • Wysokiej jakości oprawa wizualna;
  • Udana mieszanka kilku gatunków gier;
  • Jasne i płynne zasady;
  • Rozsądny czas gry;
  • Udany system.

Mniej podobało nam się z kolei:

  • Bardzo długa instrukcja;
  • Wnętrze pudełka.

Czy warto zagrać? Jak najbardziej! Nie jest to gra dekady, aczkolwiek jest wciąż niezwykle dobra. Można się pokusić o stwierdzenie, że świetna!